Za dusze tych, których „poznaliśmy i pokochaliśmy na ulicach naszego miasta” modliła się 3 grudnia Wspólnota Sant’Egidio wraz ze swymi ubogimi i bezdomnymi przyjaciółmi. W liturgii w kościele p.w. Wszystkich Świętych w Warszawie wzięło udział ponad 150 osób.
W czasie modlitwy powszechnej wymieniano imiona zmarłych bezdomnych zapalając w ich intencji świece. Wspominano zwłaszcza Jarka, jednego z pierwszych bezdomnych przyjaciół Wspólnoty w Warszawie, oraz Krysię, która zmarła tuż po tegorocznej wigilii, dołączając do około 100 osób, które zmarły tej zimy w Polsce z powodu wychłodzenia. Przypomniano także historię Janusza, zmarłego 2 lata temu na zawał serca. Wezwana karetka długo nie chciała go zabrać, ponieważ był bezdomny i nie miał ubezpieczenia, a gdy po naleganiach Wspólnoty zabrano go do szpitala, wypuszczono wkrótce po podstawowych badaniach. Następnego dnia Janusz zmarł na ulicy. „Jego historia poruszyła nas i uświadomiła, że brak współczucia może zabijać” - mówiono podczas Mszy św.
Pod koniec liturgii każdy z jej uczestników otrzymał kwiat oraz obrazek Matki Bożej Miłosierdzia ogarniającej swym płaszczem wierzących, wraz z modlitwą o to, by Pan „oświecił nadzieją każde cierpienie i odpowiedział na nasze pragnienie życia wiecznego” oraz „nauczył być dobrymi, pełnymi miłości i współczucia wobec tych, którzy potrzebują opieki i schronienia”.
Fot. Krzysztof Ławecki
|